LET'S GROW TOGETHER
01. 02. 2020

Wyższy poziom świadomości – czyli cała prawda o granulatach – peletach.

Od kiedy pamiętam, jednym z najważniejszych zagadnień na początku mojej przygody związanej z rybami było ich właściwe nęcenie -  żywienie. Nie bez przyczyny odpowiednio dobrana zanęta przekłada się na sukcesy. Przede wszystkim właściwie dobrany pokarm ma zasadniczy wpływ na sukcesję danego gatunku w danym ekosystemie. Postaram się w oparciu o dotychczasowe doświadczenie z zakresu chowu i hodowli ryb przedstawić w zarysie jak długą drogę przebył granulat – pellet zanim przybrał współczesną formę. Omówię kilka aspektów właściwego żywienia karpii, czyli mądrego nęcenia.

            Jako osoba mocno związana z akwakulturą, często jestem pytany: „Panie Marcinie jaka jest różnica między pelletem a granulatem?”, lub „Czy oprócz granulatów prowadzi Pan sprzedaż pelletów” itd.

W języku wędkarskim najczęstszym określeniem na tego typu zanętę jest pellet. Producenci w języku handlowym używają określenia feed-pasza, jednakże równolegle krąży określenie granulat-pellet. Pod kątem technologicznym, w niektórych źródłach można przeczytać, iż granulat to pasza powstała w procesie granulacji natomiast pelletki w procesie ekstruzji.

Po wielu rozmowach z kolegami z branży tj. hodowcami-ichtiologami, producentami pasz i wędkarzami nie poczułem ulgi, ponieważ każdy twierdzi, że można używać tych określeń zamiennie i nie jest to rażącym błędem. Najważniejszy jest tu przede wszystkim kontekst, dlatego osobiście uważam, że praktycznie granulat=pellet.

Dobrodziejstwo w menu na rynku super zanęt XXI wieku jakimi są granulaty - pellety zawdzięczamy przede wszystkim hodowcom ryb i producentom pasz, a to jak zwykle bywa z chęci poprawienia ekonomii produkcji. Zanim jednak do tego doszło hodowcy ryb zwłaszcza łososiowatych stosowali tzw. pasze mokre. Bazowali głównie na rybach morskich tj. śledziu i odpadach z przetwórni ryb. Przywiezione komponenty mielili na miejscu, dodawali otręby pszenne, witaminy i w takiej formie skarmiali. Można sobie wyobrazić w jakim stanie znajdowały się wtedy ekosystemy wodne, tym bardziej, że w owym czasie, w niektórych miejscach sporadycznie prowadzono produkcję pstrąga na sadzach w jeziorach. Na szczęście mamy ten epizod za sobą.

W celu optymalizacji warunków hodowlanych grupy specjalistów z branży paszowej już w latach 70. postawiły sobie jako priorytet przygotowanie odpowiednio zbilansowanych mieszanek dla poszczególnych roczników różnych gatunków ryb. Określono ich zapotrzebowanie na substancje odżywcze (białko, tłuszcz, węglowodany, witaminy i sole mineralne). Rozpoczęła się ewolucja granulatu - pelletu.

Początkowo istniały problemy związane z jego stabilnością, dotyczyło to głównie metody na sucho. Dzięki granulacji metodą wilgotną bądź pół wilgotną podwyższono jego stabilność wodną. Jednym z wczesnych wyzwań było znalezienie sposobu na poddanie ziarna takiej obróbce termicznej, która spowodowałaby ułatwienie  przyswajania skrobi przez ryby. Jako ciekawostkę można wspomnieć, że pomocnym rozwiązaniem okazały się odpady z chleba z piekarni, ponieważ w procesie produkcji mąka była poddawana wysokim temperaturom. Chleb dostarczany był w oryginalnym opakowaniu. Każda torba musiała być otwierana ręcznie a chleb krojony w kostkę przed dodaniem go do mieszanki na paszę. Możemy słusznie domniemywać, że był to proces na małą skalę. Dało to jednak początek słusznego kierunku wytwarzania suchej paszy, która na stałe zastąpiła paszę mokrą.

Światowa kariera ekstruzji zaczęła się w 1987 roku. Mieszankę paszową poddano wysokiej temperaturze (100-120 stopni)  i wysokiemu ciśnieniu 4-6 MPa. Uzyskano w ten sposób ciastowatą masę, która po zagotowaniu wytłaczana była przez matrycę odpowiedniej wielkości. Proces ten powoduje, że pelletka ma strukturę gąbki, idealną do umieszczenia w niej dużych ilości tłuszczów, które podnoszą  kaloryczność paszy. Uzyskano w ten sposób pełnowartościowy produkt najwyższej jakości.

            Oficjalnie pierwszy granulat-pellet został sprowadzony do Polski w maju 1991 roku do jednego z gospodarstw na Pomorzu. Doszło do tego dzięki przemianom ustrojowym i zachodnim programom pomocy dla krajów Europy Wschodniej (np. TEMPUS), które otworzyły nam drogę do najnowszych osiągnięć technologicznych w branży akwakultury. Około 3 lat trwał w Polsce proces przechodzenia na pasze ekstrudowane w Państwowych Gospodarstwach Rybackich i sektorze prywatnym.

Dodam, że nieoficjalnie pierwsze partie starterów wjeżdżały dużo wcześniej. Hodowcy po eksporcie ryby, przywozili go w pustych basenach.

Obecna forma pasz została wykreowana przez ekonomię i coraz bardziej restrykcyjne przepisy z zakresu Ochrony Środowiska. Stosując pellety hodowlane w nęceniu ryb spokojnego żeru możemy z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że są wiodące w trosce o środowisko naturalne. Każda forma egzystencji ma wpływ na otaczające nas środowisko naturalne, dlatego należy dążyć do minimalizacji tej skali. Wiemy jak dużo zanęty zużywa podczas sezonu większość z nas karpiarzy. Duża część zanęt proponowanych przez rynek wędkarski nie pozostaje obojętna na środowisko. Nieprawidłowo dobrane komponenty są źle przyswajalne przez ryby i ulegają kumulacji w ekosystemie w postaci biogenów, przyspieszających eutrofizację tzw. starzenie się jezior – wypłycanie i nadmierne zarastanie. Mogą też zakłócić prawidłowy metabolizm ryb, przez co osłabić ich odporność na patogeny i stres. Ponadto przyczyniają się do powstawania stref beztlenowych w okresach stagnacji letniej i zimowej. Można o nich powiedzieć, że oprócz ładnego zapachu i koloru, ładnie toną.

Wśród większości wedkarzy „gruntowych” jedną z najpopularniejszych zanęt jest kukurydza. Stanowi o tym niska cena, dostępność oraz duża skuteczność. Nie powinniśmy jednak stosować jej w nadmiarze, ponieważ wysokotłuszczowe ziarna powodują, w krótkim czasie szybkie otłuszczenie narządów wewnętrznych, na otrzewnej, oraz wokół serca co z kolei powoduje zmiany zwyrodnieniowe w wątrobie. Spada płodność i ryby mogą całkowicie odstąpić od tarła, co zdecydowanie pogorszy jej kondycję fizyczną, zakłóci metabolizm powodując ograniczenie żerowania lub jego brak.

Godnym polecenia komponentem stosowanym przez producentów pasz, a znakomicie nadającym się do bazy kulek jest mączka sojowa. Jest wysokobiałkowa, znakomicie trawiona przez ryby. Pellety firm paszowych oprócz mączek rybnych zawierają w dużej mierze soję, co sprawia, że są one atrakcyjne jakościowo i przy tym niedrogie. Stanowią dlatego alternatywę dla dotychczas spotykanej typu zanęty u większości karpiarzy.

              Optymalne temperatury metabolizmu karpia mieszczą się w zakresie od 20-26oC. W takich warunkach już po kilku godzinach (ok. 4) karp strawi pokarm. Obniżenie temperatury do 10 stopni wydłuża ten czas do ponad 20 godzin. Planując krótkie wypady, czy też dłuższe zasiadki możemy na podstawie między innymi temperatury wody opracować strategię żywienia i nęcenia.

              W odróżnieniu od zwykłych zanęt pellety charakteryzuje bardzo niski współczynnik pokarmowy FCR (Food Conversion Ratio). Współczynnik pokarmowy mówi nam o tym ile kg danego pokarmu ryba musi zjeść żeby przyrosnąć o 1 kg. Dobry pellet komercyjny np. 37/12 w optymalnych warunkach pozwala na osiągnięcie współczynnika w granicach od 0,8-1,4.

Dla porównania FCR innego pokarmu karpii:

  1. 2-3 mięczaki, pierścienice,
  2. 4-6 soja, pszenica, groch, drobne płazy wodne,
  3. 5-7 żyto, przenżyto, otręby, kukurydza, jęczmień, rzepak,
  4. 20-40 gotowane ziemniaki.

Dzięki znajomości wielkości współczynnika pokarmowego danego pokarmu możemy sobie wyobrazić jaki udział ma rodzaj stosowanej przez nas zanęty w przybliżonym przyroście masy ryby, a ile w powstawaniu osadów dennych. Myślę, że przyszłość zanęt wędkarskich powinna opierać się o właściwie skomponowane mieszanki, dzięki, którym obniżymy istotnie niekorzystny ich wpływ na środowisko, a przy tym będziemy w dalszym ciągu cieszyć się ze znakomitych połowów naszych ulubieńców – karpii.

Myślę, że przedstawione informacje pomogą podjąć właściwą decyzję o rodzaju i udziale granulatów - pelletów podczas nęcenia w połączeniu z innymi dobrymi zanętami komercyjnymi lub własnoręcznie zrolowanymi kulkami. Należy też pamiętać, że materiał zarybieniowy karpia kierowany do naszych wód  pochodzi w dużej mierze z produkcji stawowej i miał do czynienia z granulatami-pelletami, dlatego doceni w spotkanej zanęcie jego „odrobinę”.

 

 aut. Marcin Jesiołowski